O jaaa! Wrzuciłam to zdjęcie mając szczerą nadzieję, że kilka godzin później będę już mogła dopisać resztę. Okazało się jednak, że spadła na mnie misja specjalna i rąbka krewetkowej tajemnicy mogę uchylić dopiero teraz. W dodatku okazało się, że zdjęcia robione na prędce, bez statywu, przy enegrooszczędnej żarówce są tak bardzo na nic, że będziecie sobie musieli wyobrazić jak wyglądało mistrzostwo prostoty zwane
Tagliatelle z krewetkami.
Właściwie przepis na to boskie danie można zmieścić w jednym zdaniu:
Podsmażone z czosnkiem i chili krewetki wraz z dodanym w ostatniej chwili masłem wymieszać z dobrej jakości tagilatelle. Więcej nie kombinować.
Resztę czasu spędzić nad zadziwieniem, że makaron oblepiony masłem, kawałeczkami czosnku i płatkami chili, od czasu do czasu przetrącony krewetką, może być tak idealny.
Jeśli mimo siarczystej zimy jesteście szczęśliwymi posiadaczami pietruszki – nie zawahajcie się jej użyć. Kieliszek białego schłodzonego wina też byłby wskazany. W tej notce to wszytsko. Choć mogłabym pisać i pisać.
Sponsorem mojego olśnienia kulinarnego był artykuł Agnieszki Kręglickiej o homarze.
Na koniec jeszcze tylko wszytskim, którzy chcieliby zagłosować na mój blog w konkursie, podkładam link do zasad. Buziak. Jesteście kochani!
a czy probowalas makaronu (najlepiej pelnoziarnistego) oblepionego mascarpone – z dodatkiem czosnku suszonych pomidorow i natki? – mascarpone kojarzyl mi sie ze slodkosciami, ale okazuje sie, ze jest wprost stworzony do makaronu – dla mnie odkrycie miesiaca :) – za sprawa jagi zreszta
cmok
PolubieniePolubienie
ach te odkrycia :)! nie, nie probowalam, ale to brzmi calkiem niezle :) lu pozdrawia jage :) cmok
PolubieniePolubienie
o jak ja lubię takie krewetki. W wersji jeszcze szybszej i łatwiejszej…
Nie bierzemy makaronu tylko dobrą bułkę i prosto z patelni wyjadamy krewetki maczając pieczywo w pysznym maślano czosnkowym sosie :D
PolubieniePolubienie
Mniam!
PolubieniePolubienie